Mam na imię Wanda, jestem alkoholiczką. Pierwszy kontakt z alkoholem miałam w wieku 12 lat, napiłam się czerwonego wina. Było to dla mnie wielkie wydarzenie, że pozwolono mi się napić alkoholu. I tak przy jakiś okazjach wypijałam kieliszek lub dwa.

Już jako dziecko miałam kłopoty emocjonalne, w szkole byłam wybitnie nieśmiała. Odzywałam się, gdy musiałam, np. przy sprawdzaniu listy obecności. Wszyscy mnie gnębili a ja tylko płakałam. Kiedy poszłam do szkoły średniej, już było lepiej, ludzie mnie akceptowali a ja zaczęłam pokazywać własne ja. W grudniu 2005 roku po raz pierwszy zauważyłam, że alkohol zaczyna mi załatwiać pewne problemy, np. uspokaja, ośmiela. I tak coraz częściej zaczęłam szukać okazji do picia. W 2006 roku upiłam się na wigilii w klasie maturalnej, nie potrafiłam zapanować nad sobą. Pojawiło się we mnie pierwsze poczucie winy, ale nie trwało długo, ponieważ wracałam do picia i powtarzały się te same zachowania. Tak te kilka lat bujałam się pomiędzy piciem a przerwami.

Próbowałam przestać sama, ale nie dotrzymywałam słowa. 26 sierpnia 2008 roku udałam się do poradni uzależnień, ale byłam pod wpływem alkoholu i nie chciano ze mną rozmawiać. Wieczorem udałam się na swój pierwszy mityng, gdzie wyraziłam chęć zaprzestania picia. Myślałam, że pójdzie gładko, ale okazało się, że się pomyliłam. Miałam parę zapić. Obecnie nie pije 6 miesięcy.

Na pierwszy rzut oka mogłabym nic ze sobą nie robić, bo na przykład nie siedziałam w więzieniu, nie miałam padaczki, itd. Ale jak tak przyjrzeć się mojemu podejściu do picia, to wychodzi na to, że wcale nie potrafię go kontrolować. Wiem jaka jest potęga alkoholu. Wiem co to poczucie winy, kac fizyczny, klinowanie, urwane filmy, w tak krótkim czasie tego wszystkiego doświadczyłam, a jeszcze wszystko przede mną. Przekonałam się, że alkohol jest nie dla mnie i że sama nie jestem sama trwać w trzeźwości bez pomocy drugiego człowieka. Dlatego jestem w AA. Chodzę na mityngi, nie pije 24h i cieszę się z tego wyboru, choć czasem są chwile zwątpienia, ale ja się nie poddaję. Mogę chociaż trochę oszczędzić tej młodości. Mam 22 lata, dużo jeszcze przede mną. Pozdrawiam serdecznie i życzę pogody ducha oraz 24 godzin,

Wanda AA.

 

Źródło:  Mityng Nr 03/153/2010r. http://www.mityng.net
(C) Fundacja BSK AA; Wszelkie Prawa Zastrzeżone.