Kiedy zastanawiałem się nad sensem Tradycji dziewiątej. Czyli dlaczego AA nie może stać się organizacją i odpowiedzialnością wobec tych, którzy mi zaufali i wybrali abym ich reprezentował w służbie. Przypomniała mi się obecna sytuacja w naszej polityce. Obserwuje czasami z przymrużeniem oka, co się dzieje i co słyszę w obietnicach przedwyborczych. Wzajemne oskarżanie się, kłótnie, obietnice bez pokrycia, własne wizje rzekomego dobrobytu. A gdzie w tym wszystkim wspólne dobro lub wspólny cel a przede wszystkim gdzie w tym wszystkim drugi człowiek. Liczy się tylko, kto dojdzie po trupach do władzy bez względu na sposób. I przecież tak lub w podobny sposób funkcjonują inne organizacje. Tam jest nieuczciwa rywalizacja, pieniądze-, czyli władza nad innymi, narzucanie własnego zdania, groźby i kary za nielojalność, własny interes, brutalny egoizm. Dlatego myślę, że AA jest fenomenem w dzisiejszych czasach. Bo jest zorganizowana, choć nie jest organizacją. Bo ci, którzy podjęli się służb są odpowiedzialni wobec tych, którzy im zaufali. Bo chodzi o to, aby służyć pomocą tym, którzy na tę pomoc czekają. I często wynika to nie tylko z wdzięczności, ale ze zdrowego rozsądku, aby utrzymać własną trzeźwość. Bo tak to działa. Wyzbywając się własnego egoizmu w służbach lepiej funkcjonuję w domu i w pracy. Łatwiej mi się porozumieć z kolegami, których nie lubię i nie próbuje walczyć o swoje. Pamiętam, kiedy dzięki Bogu i sponsorowi pojechałem pierwszy raz na Konferencję Służb Regionu, jako mandatariusz. Trafiłem na warsztat “ Służba mandatariusza a moja odpowiedzialność”. To tam ze zdziwieniem dowiedziałem się, że spotykamy się w jednym celu. Jak w naszym Regionie poprawić lub zmienić działanie różnych zespołów, biur, komisji, aby dotarła informacja, że AA istnieje działa i pomaga. Dowiedziałem się, że jestem łącznikiem grupy z całym AA w przekazywaniu takich informacji. I chyba najważniejsze, że grupa, każda grupa także Konferencja ma tylko ten jeden cel - zorganizować poprzez służby formy przekazania informacji dla alkoholika, który stoi jeszcze pod sklepem lub włóczy się bezdomny, jak ja kiedyś, że AA istnieje i może pomóc mu, jeżeli chce nie pić i inaczej żyć. Myślę, że właśnie Tradycja dziewiąta stoi na straży i przestrzega alkoholików i grupy, aby nie popełniali tego błędu i nie tworzyli organizacji. Bo to nie przetrwa próby i pokusy władzy, wydawania poleceń, których żaden alkoholik nie będzie słuchał, prestiżu, własnych interesów. Po prostu AA nie przetrwa tego. Przeczytałem w naszej literaturze, że w naszej Wspólnocie AA nie może być ducha władzy, tylko duch służby. Pięknie to brzmi. A jak tego ducha wzbudzić. Ja tego ducha znalazłem na tej pierwszej Konferencji, na którą mnie zabrał sponsor. To tam zaczęło do mnie docierać, że istnieje zasada duchowej wymiany. Jeżeli mi ktoś poświęcił trochę czasu w AA to muszę to przekazać dalej innym. Tym właśnie, którzy jeszcze się włóczą pijani i może bezdomni szukają jakiegoś sposobu żeby coś zmienić w swoim życiu lub już nie szukają, bo stracili nadzieję. Ja tą nadzieję odnalazłem dzięki właśnie AA. To na tej Konferencji dotarło do mnie, że za niesienie tej nadziei jestem odpowiedzialny. I to na tej Konferencji podjąłem decyzję, że ja za to chcę być odpowiedzialny. Chociaż obecnie nie mogę aktywnie uczestniczyć w życiu Intergrupy i Naszego Regionu ze względu na swoją sytuację i rodzinną i zawodową istnieje wiele innych form odpowiedzialności i służby. To na tej pierwszej Konferencji rozpoczęła się moja podróż w kierunku odpowiedzialności za swoją trzeźwość i odpowiedzialność wobec tych, którzy mi zaufali i wybrali na mandatariusza. Zaufanie traciłem wiele razy, kiedy piłem alkohol, może, dlatego tak pragnąłem, aby nikogo z grupy nie zawieść. Może, dlatego to tak działa, że nie będąc organizacją bez jakiegoś bogactwa finansowego i władzy istniejemy i potrafimy się paradoksalnie organizować, aby pomagać innym i sami trwać w trzeźwości.