TAK MIAŁO BYĆ …

 

Piątkowe popołudnie. Dojeżdżam wraz z żoną do Bydgoszczy. Niestety sprawdza się trzydniowa prognoza pogody i leje jak z cebra. Już wcześniej doszły do mnie informacje, że wiele osób zrezygnowało z udziału w Zlocie Radości Regionu Kujawsko-Pomorskiego, na którego zaproszenie mieli przyjechać członkowie redakcji naszego biuletynu ZDRÓJ.

Ile osób będzie? Jak spędzimy czas? Takie pytania zadawałem sobie podczas podróży, lecz natychmiast pojawiała się refleksja – tak miało być, tylko ja miałem inne plany.

Kolejny raz dostałem lekcję, że nie ma, co snuć wizji na przyszłość, gdyż nie jestem jasnowidzem. Na miejscu w przepięknych Pieczyskach, co prawda padał lekki deszczyk, lecz tyle pogodnych i roześmianych twarzy spowodowało, że ta lekka chlapa zupełnie mi nie przeszkadzała. Nawet jej nie zauważałem, a w kolejnych dniach pogoda się ustabilizowała.

Wielkie podziękowanie dla organizatorów, którzy nie rzucali się w oczy, lecz wszystko było na swoim miejscu o odpowiednim czasie i nie było żadnych kłopotów informacyjnych, ani kolejek do akredytacji. Są to początki tego typu spotkań i bardzo przydatne były doświadczenia uzyskane od zeszłorocznych organizatorów naszego wspólnego zlotu zorganizowanego przez Region Łódź.

W spotkaniu uczestniczyło około 400-450 osób, więc możecie sobie wyobrazić jak wyglądał nasz krąg na rozpoczęcie i zakończenie Zlotu. Trudno zliczyć liczne atrakcje, które czekały na uczestników. Na szczególne wyróżnienie zasługuje ekipa grilla, dzięki której prawie przez cały czas można było „wciągnąć” świeżo upieczoną kiełbaskę. Oczywiście była zabawa, bezpośrednia bliskość zalewu umożliwiała podróż stateczkiem, bardziej zahartowani wybierali się na grzyby, które w tym roku obrodziły. Oprócz wielogodzinnych rozmów z przyjaciółmi przy ognisku to tylko część z atrakcji przygotowanych przez organizatorów.

Głównym jednak powodem naszego spotkania była radość, jaką odczuwamy z powodu naszej trzeźwości. Wielu osobom tak jak i mnie towarzyszyli partnerzy życiowi i rodziny. Biegające dzieci i przemykająca się młodzież nadawały atmosferę pikniku. Spotkania Wspólnoty Al-Anon i Alateen były świadectwem, że również dla nich ważne jest nasze wyzdrowienie. Wielu z nich było świadkami naszego upadku i są naszym wsparciem na nowej drodze. Mogłem spędzić niezapomniane chwile z żoną dając Jej siebie, dać poczuć jak jest dla mnie ważna. Nie zabraniała mi udziału w mityngach, warsztatach i spotkaniach ze spikerami. Ze śmiechem żegnała słowami: tylko wróć do mnie, gdy pędziłem na kolejne spotkanie.

Każdy mógł wybrać, jak chce spędzić czas. Jednym potrzebny był mityng, inni mieli ochotę na zabawę. Okazało się, że wiele osób po raz pierwszy było na takim spotkaniu, a ich droga trzeźwości liczy już kilka miesięcy. Byli witani z wielkim aplauzem i otoczeni opieką. Pamiętam swój pierwszy zlot, gdy czułem się samotny i wycierałem ściany. To, co wtedy widziałem, wydawało mi się nierealne. Ci wszyscy uśmiechnięci ludzie.

Cieszę się, gdy widzę, że nasza Wspólnota wzrasta, a ja mam możliwość wzrastania razem z Nią. Tak wielu AA poświęciło swój czas na zorganizowanie naszego spotkania, lecz mam nadzieję, że najlepszą zapłatą za ich wysiłek była możliwość zobaczenia tak wielu cieszących się osób.

Kolejny raz przekonałem się, że pogoda nie stanowi żadnej przeszkody, gdy organizatorzy stają na wysokości zadania, a uczestnicy chcą się cieszyć razem z nimi wyrażając wdzięczność dla Wspólnoty, która pomogła im osiągnąć radość z trzeźwego życia.

Do zobaczenia za rok, jeszcze nie wiemy gdzie, lecz wierzymy, że znajda się chętni, aby spotkać się z Redakcją ZDROJU.

Pozdrawiam pogodnie,

Piotr z Redakcji ZDROJU