Mój pierwszy kontakt z alkoholem miałem w wieku 10 lat. Upiłem się do nieprzytomności tak, że nie wiedziałem o bożym świecie. Później przez jakiś czas nie było w moim życiu alkoholu, gdyż po uprzednim upiciu się bardzo chorowałem, miałem wymioty i strasznie bolała mnie głowa i w ogóle mi nie smakował.

Następne kontakty z alkoholem były już częstsze. Obijałem się w takim towarzystwie, gdzie wszyscy pili. Już w wieku 15 czy tez 16 lat wracałem do domu pijany i nikt nie zwracał na to zbytniej uwagi, gdyż w moim rodzinnym domu też nadużywano alkoholu. Dziś wiem, że moja matka była uzależniona od alkoholu.

Kiedy byłem na wolności to alkohol stawał się moim najważniejszym celem, nic poza alkoholem mnie nie interesowało? Piłem wszędzie i z kim popadnie; nie zwracałem uwagi na to, gdzie śpię i jak wyglądam.

 

Pamiętam swoje ostatnie picie, kiedy byłem na niepowrocie z przepustki. Trwało to blisko pól roku. Prawie cały ten czas spędziłem w lesie, tam piłem i tam usypiałem. Nie zwracałem uwagi, że matka i siostra martwią się o mnie, gdzie jestem i czy jeszcze żyję.

Każde swoje przestępstwo popełniałem pod wpływem alkoholu. Kiedy brakło pieniędzy i alkoholu szedłem kraść, aby dalej pić. Siostra i matka zawsze mi tłumaczyły: – zobaczysz, że pójdziesz znów siedzieć, nie masz dość kryminału?! A ja jak zwykle byłem mądrzejszy i mówiłem tylko: Dobra nie kraczcie – i szedłem robić swoje.

I jak zwykle miały racje – znowu wracałem do kryminału. W obecnej chwili przebywam w kryminale, gdzie prowadzę mityngi i uczę się od przyjaciół, którzy dłużej nie piją, jak radzić sobie bez alkoholu.

Mój pierwszy kontakt z AA był na Mokotowie, w kryminale, gdzie byłem na terapii. Na początku nie dopuszczałem do siebie myśli, że jestem alkoholikiem. Nie potrafiłem powiedzieć: Mam na imię … jestem alkoholikiem. Ale z czasem zrozumiałem, że jestem uzależniony od alkoholu.

Dużo zawdzięczam swojej terapeutce, która dużo ze mną rozmawiała na temat uzależnienia i miała do mnie cierpliwość, bo muszę przyznać się, że byłem krnąbrny na wiedzę i wszystkiemu zaprzeczałem.

Na dzień dzisiejszy z wieloma sprawami muszę się godzić i się godzę, dziś wiele spraw przyjmuje z pokorą.

Dziś z całą stanowczością twierdzę, że jestem alkoholikiem i potrafię słuchać, co mówią przyjaciele na spotkaniu. Dziękuje Bogu, że jestem trzeźwy i mogę nieść posłanie innym cierpiącym jeszcze alkoholikom.

Darek 37 lat

 

Źródło:  Mityng Nr 12/78/2003r. http://www.mityng.net

(C) Fundacja BSK AA; Wszelkie Prawa Zastrzeżone.