Kiedy sponsor przypomniał mi o obowiązku napisania do naszego Biuletynu na temat kolejnego kroku naszego programu przypomniałem sobie pewne zdarzenie. Kilka dni temu jechałem do pracy tramwajem, miałem głowę pełną różnych myśli skupionych na sobie samym. Myślałem o pracy, trudnościach finansowych o tym czy jestem uczciwy itd...

 

W pewnym momencie ktoś mnie szturchnął w plecy. Była to starsza pani, która powiedziała: wie Pan, obok pana stoi kobieta jest w ciąży. Może ustąpiłby pan miejsca, bo to trochę niegrzeczne.

 

Spojrzałem z przerażeniem w górę i faktycznie, stała młoda kobieta w ciąży. Zamurowało mnie. Zrobiło się głupio i wstyd. Pomyślałem - jak teraz wstać i przyznać się do błędu, kiedy wszyscy patrzą na mnie. W końcu wstałem, ale usłyszałem jeszcze parę nieprzyjemnych słów pod swoim adresem. Postanowiłem wtedy, że będę zwracał większą uwagę na innych. Całą drogę do pracy przeżywałem - jestem przecież alkoholikiem nadwrażliwym na swoim punkcie.

 

Kobieta nie usiadła, była na mnie obrażona i zła. Miała pewnie poczucie krzywdy, bo młody facet sobie siedzi a ona zmęczona i najważniejsze w ciąży musi stać. Kiedy wysiadała, powiedziała na cały głos - to normalne, że nie szanuje się innych ludzi, kiedy każdy myśli tylko o swojej wygodzie. To było o mnie. Wstyd, który przeżywałem pozwolił mi zapamiętać sytuację dokładnie. Nie mogłem tego zmienić i cofnąć, stało się, ale najważniejsze są wnioski, jakie wyciągnę z tego zdarzenia. Nie bardzo chciałem się przyznać do ignorowania ludzi wokół siebie skupiając się na sobie.

 

Kiedy jestem egocentryczny, egoistyczny, myślę tylko o sobie to trudno mi przeprosić i naprawić błąd. Raczej szukam usprawiedliwianie siebie. Za dwa dni zdarzyła się inna podobna sytuacja. Do tramwaju wsiadała kobieta w ciąży. Zobaczyłem ją z daleka i od razu wstałem ustępując jej miejsca. Pomyślałem, że mogę naprawić swój poprzedni błąd. Kobieta życzliwie się uśmiechnęła i podziękowała. W jej uśmiechu było ciepło i życzliwość. Ja zaś poczułem godność, jako człowiek i dodatkowo radosną satysfakcję. Ta sytuacja pozwala mi bardziej zrozumieć dziewiąty krok, który sprawia mi nadal wiele trudności. Wymyślam sobie, że wiele osób, które skrzywdziłem już nie żyje, że nic już nie mogę zrobić. Nie oddam pieniędzy, które ukradłem, nie mam skąd ich wziąć. Nie wiem, co powie mój kolega ze szkoły, którego okradłem z wypłaty. Może napluje mi w twarz, gdy poproszę, aby mi wybaczył, może nie będzie chciał rozmawiać. Ale myślę, że i tak muszę to zrobić. Najważniejsza jest moja gotowość do tego abym odzyskał swoją godność do przyznania się przed nim i spróbował zapytać a nie myśleć jak to będzie, bo nie wiem jak będzie. Pamiętam jak zapytałem swoich sąsiadów czy mają do mnie żal za to, że ich okradałem i co mógłbym zrobić żeby to naprawić.

 

Uśmiechnęli się tylko tak życzliwie jak ta kobieta w tramwaju.

 

Wybaczyli mi, nie oczekiwali nic w zamian, cieszyli się, że nie piję i zmieniłem się. Myślę, że najważniejsze w postawie wobec sąsiadów była moja gotowość przyjęcia każdej odpowiedzi. Mogą mnie potraktować ze złością, arogancją, z lekceważeniem takim samym jak ja dawniej ich traktowałem. Najważniejsze na dziś to zmiana mojej postawy i myślenia. Mam świadomość, że to JA skrzywdziłem i nie robię żadnej łaski, gdy pytam, co mam zrobić, aby to naprawić zło im wyrządzone. To prawda, że wiele osób nie żyje moi Rodzice, Babcia, wujkowie. Ale ja żyję wśród ludzi, którym mogę okazać trochę więcej uwagi, więcej czasu, życzliwości miłości i zrozumienia.

 

Oczekiwałem tego od najbliższych, których krzywdziłem nie dając im nic w zamian. Moja partnerka bardzo lubi tańczyć- ja nie za bardzo - widzę jak się cieszy jak dziecko, kiedy gra muzyka, jest koncert lub inna okazja. Mogę wbrew samemu sobie, aby jej sprawić radość, poświęcić chwilę i zatańczyć, ugotować obiad, posprzątać, iść na spacer lub po prostu być dla niej. Nie mogę tak jak kiedyś tylko oczekiwać czegoś dla siebie. Myślę, że ten dziewiąty krok jest mi potrzebny abym był odpowiedzialny za to, co robię, a nie jak kiedyś był kowbojem na dzikim zachodzie, któremu wszystko wolno.

 

Mogę zadośćuczynić na różne sposoby, ważne żebym przestał grać rolę ofiary i postawił się przez chwilę w roli ofiar. Mój sponsor często przypomina: Nie będziesz źle postępował, nie będziesz się wstydził.

 

Albo - idź i nie grzesz więcej, czy pokuta oczyszcza, jeśli się ją wykona. Dzisiaj wiem, że Krok Dziewiąty podobnie jak pozostałe prowadzi do pogodnego życia wśród ludzi