Długo się zbierałem do ponownej pisaniny, do napisania tak dla siebie samego, ale nic mi nie przychodziło do głowy. A pisanie tylko dla pisania, to tak jak i na mitingu powiedzieć, aby cokolwiek powiedzieć i przez chwilę zaistnieć.

Nauczyłem się mówić we Wspólnocie tylko wtedy, kiedy mam coś do powiedzenia i dlatego dzisiaj też usiadłem do napisania swoich odczuć, uczuć, obserwacji...itd. Po prostu to co widzę, czuje a czasami się martwię, a nawet nie zgadzam się, nie wyraża wewnętrznej zgody na to, co się dzieje w AA, ale i tym co daje mi radość z trzeźwienia. Po prostu nie trzymania w sobie tego, co mnie martwi, boli lub cieszy, ale podzielenia się z Przyjaciółmi we Wspólnocie, takie nauki przekazali mi na początku mojej drogi, moi PRZEWODNICY.

„Autorytety”, to temat, który przyszedł mi do głowy podczas jednego z londyńskich mitingów, a cudzysłów który występuje w tytule, nie jest tylko poprawną formą zaznaczenia tytułu, ale także podkreślnie tego, że są w naszym życiu, istnieją tzw. pozytywne i negatywne autorytety i nie tylko w naszym trzeźwiejącym życiu, ale to pisanie jest o Wspólnocie i o tym co czuję.

Na początku napisze o tych niezaprzeczalnych autorytetach a których imię poprzez ich własne działanie i/lub poprzez działanie wspólnotowych działaczy stracili w moich oczach Janka Alkoholika bardzo wiele i jak mi wiadomo w oczach wielu moich Przyjaciół w Zdrowieniu.

Pierwszy przypadek do znana osoba niezaprzeczalnego Przyjaciela Wspólnoty pewnego profesora psychiatrii. Ten znany psychiatra jedna z wielu fantastycznych osób które miały wielki wpływ na tworzenie Wspólnoty AA w Polsce w mojej opinii swoimi w ostatnim czasie wykładami na grupach dzieli Wspólnote. Słynne już pytanie profesora „Kto na tej sali jest na programie i ma sponsora?” i po chwili komentarz to bardzo się cieszę że tak dużo lub oooooooooo to mnie smuci że tak mało- to w mojej odczuciu poprostu dzieli Wspólnote. Na jednym z takich spotkań naprzeciwko mnie siedział nowicjusz Przyjaciel będący we Wspólnocie około tygodnia i choć minęło już parę ładnych miesięcy od tego spotkania to czasami sobie przypominam ten pełen przerażenie i zagubienia wzrok. Kiedy następnie usłyszałem z ust profesora że jedyną drogą jest trzeźwienie na programie i ze sponsorem to mi włosy dęba staneły i czasami stają kiedy przpomne sobie te słowa.

Dane mi było to że na mojej drodze trzeźwienia brałem udział w mityngach odbywających się w Kanadzie, USA i jeszcze w kilku miejscach w UK. Nie ma mityngów tylko programowych i sponsorskich, są mityngi oparte na literaturze, krokach, tradycjach poprostu jest różnorodność. A więc mówienie że tylko program i sponsor czy tylko mitingi spikerskie delikatnie ujmując jest tu nie na miejscu. A jeżeli chodzi o służbe sponsora to w USA ,Kanadzie i UK istnieje służba "temporary sponsor" czyli tymczasowego sponosora, który wprowadza Nowicjusza w AA a potem droga wolna czy chcesz pracować na Programie ze sponsorem czy bez to wyłącznie indywidulany wybór a jedyną zachętą jest to aby nowicjusz chodził na mitingi i czytał literature.

Ze smutkiem obserwuje że świadomie a być może nieświadomie profesor to mówi i w mojej opinii rozdrabniając swój wielki Autorytet na drobne często otoczony lokalnymi „autorytecikami” pragnącymi się ogrzać w blasku niezliczonych zasług tak zasłużonego Przyjaciela AA.

A co do wyboru drogi trzeźwienia to nawet Wspólnota AA mówi że nie ma monopolu na trzeźwienie i że każda droga jest dobra jeżeli jest skuteczna.

W drugim przypadku dotyczy to osoby lokalnego autorytetu nie jest znana szerszemu gronu Przyjaciół we Wspólnocie jak profesor.

Osoba tego duchownego zawsze kojarzyła się mojej skromnej osobie w wielkimi zasługami w postaci niesienia pomocy wielu różnym Wspólnotą -nie tylko AA. Tak więc pełnienie zaszczytnej służby Powiernika klasy A w tutejszej Wspólnocie AA nie dziwiła a nawet mnie napawała radością. Napawała radością do no właśnie do momentu kiedy z wielkim zdumieniem a nawet z szokiem zobaczyłem księdza kładącego na stole wspólnotowym pisma spoza Wspólnoty i kiedy usłyszałem od mojego podopiecznego że ta sama osoba kładzie na innym stole mityngowym też pisma spoza Wspólnoty i jeszcze zachęca do kupna!!! SZOK!!! Kiedy powiedziałem na jednym ze spotkań o tych dwóch przypadkach że Powiernik klasy A takie rzeczy wyczynia to zostałem zakrzyczany że ów nie jest już powiernikiem. Nie jest czy jest ale czy to znaczy że nawet byłego powiernika nie obowiązują Tradycje i zasady. Czy to znaczy że nie można zwrócić uwagi na te ZŁE zachowania. Strach ale przed czym....

WSPÓLNOTA JEST NIEZALEŻNA!!!

Podczas wspomnianym na samym początku mitingu powróciły do mnie moje niezapomniane bardzo osobiste autorytety. Napisałem niezapomniane bo często powracają do mnie w moich myślach kiedy podczas codziennych życiowych gonitwach szukam chwili medytacji, refleksji i czasami pomocy. Słuchając innych Przyjaciół powróciłem myślami do mojego początku drogi do moich pierwszych mitingów do mojego pierwszego okresu nowej trzeźwiejącej rzeczywistości. Niewiele pamiętam z tego okresy początkowego i trwającego u mnie jak myślę parę długich lat. Przez wiele lat niewiele rozumiałem i tak naprawdę cały czas się uczę bo to jest nauka na całe życie. Przez ten okres nowej trzeźwiejącej rzeczywistości spotkałem wielu Przyjaciół o różnych poglądach, zdaniach ale chorujących na jedną nieuleczalną chorobę i każdy z nich jest moim autorytetem. Dla mnie wielkimi autorytetami jest każdy cierpiący alkoholik bo przypomina mi kim byłem i kim mogę być ponownie oraz każdy powracający po zapiciu Alkoholik bo sam nie wiem czy byłbym w stanie powrócić ale widzę że można.

Z początku mojej drogi zapamiętałem a raczej cały czas pamiętam dwoje trzeźwiejących ALKOHOLIKÓW, który odeszli już z tego świata jako TRZEŹWI alkoholicy. Moi Przyjaciele zapadli mi w pamięć swoimi wypowiedziami i choć nie pamiętam z nich wiele ale pamiętam twarze, gesty, podanie ręki i czasami głos. Podczas mojej wędrówki czasami widzę ich twarze i nie chce wnikać dlaczego tak jest i nie chce tego rozumieć bo jestem szczęśliwy że mam na swojej drodze moje Autorytety, które pokazują mi że można odejść trzeźwo z tego świata ale to jest moje marzenie a co będzie to nie wiem i pamiętam że jest tylko 24h oraz wiedza Siły Wyższej, która nie jest na szczęście mi znana.

Siła Wyższa to mój Największy AUTORYTET, którego cały czas w pokorze nie rozumiem ale uczę się pojmować i to jest proces na całe życie. Przyjmując się do Wspólnoty zapomniałem kim jest Bóg a tak niewiele wcześniej zanosiłem modły o pomoc. Tak krótko i tak długo a wystarczyło aby zapomnieć.

Przez wiele lat na mojej drodze trzeźwienia słyszałem tylko słowa Siła Wyższa, Bóg ale one nie docierały do mnie po prostu słyszałem słowa ale nic nie rozumiałem. W moim przypadku był to proces długi ale to moja droga. I nadszedł czas kiedy zacząłem nie tylko słyszeć ale i rozumieć- miłe uczucie.

Dzisiaj nazywam moją Siłę Wyższą Bogiem i to jest dla mnie Najwyższy Autorytet ale pamiętam przy tym w pokorze że każdy z moich Przyjaciół ma prawo wierzyć w to co chce po prostu wybrać własną Siłę Wyższą dla siebie. Pamiętam też że Wspólnota AA dla Przyjaciół wierzących każdego wyznania i niewierzących po prostu w swojej w prostocie dla NAS wszystkich.

Pogody Ducha i 24h

Janek J.

(C) Fundacja BSK AA; Wszelkie Prawa Zastrzeżone.