Kiedy przychodziłem na swoje pierwsze mityngi AA i był przyjmowany nowicjusz, myślałem na tamten czas, że to grupa i prowadzący przyjmują go do Wspólnoty. Moja świadomość wyglądała w ten sposób, że ma odpowiedzieć na pytania twierdząco i wtedy jest przyjęty do AA. W mojej głowie po powierzchownej ocenie nowo przybyłego pojawiała się myśl - nadaje się lub nie. Oczywiście, jeżeli według mojego mniemania lub mojej woli nadawał się do AA i naszej grupy okazywałem mu chwilową życzliwość i zainteresowanie. Jeżeli okazywał obojętność, lekceważenie i był zbyt pewny siebie od razu wzbudzał moją antypatię a nawet złość. Nie zdawałem sobie sprawy, że powinienem być mu wdzięczny, bo to w nim widzę samego siebie. Lekceważącego, obojętnego z roszczeniową postawą i z góry patrzącego na innych. Moja postawa na pewno nikogo nie przyciągała do AA a raczej odwrotnie. Trudno się dziwić, że moje relacje z innymi ludźmi poza AA wyglądały podobnie. Przecież oprócz tego, że nie piłem nic się nie zmieniło.

 

Bardzo mi pomogło zasugerowane pytanie sponsora, czy przypadkiem nie jest tak, że na swoich kolegów z terapii, którzy przychodzą na mityng patrzę z pogardą. Na początku wydawało mi się to nie możliwe, ja taki uduchowiony miałbym patrzeć na kogoś z pogardą. Kiedy napisałem czwarty krok, opowiedziałem uczciwie o sobie w piątym, nie miałem wątpliwości. Nie miałem wątpliwości, że jestem egoistą, egocentrykiem pełnym pogardy i lekceważenia do samego siebie, życia, innych ludzi i jakichkolwiek zasad. Najpierw pojawił się szok i ból. Prawda zawsze boli i przede wszystkim jej zawsze unikałem i nie chciałem poznać, zaakceptować. Inni alkoholicy przede mną byli w podobnej sytuacji. Nie jestem wyjątkiem mam wybór, mogę nie pić i czekać na cud, albo zmieniać siebie poprzez nasz program. Nie muszę już nikogo karać, bo to nie ja jestem ofiarą, tylko ja krzywdziłem i krzywdzę mimo to, że nie piję, także tego drugiego alkoholika, na którego patrzę z góry, żonę, kolegę w pracy i sąsiada. Kiedy dzięki sponsorowi zacząłem poznawać nasze Tradycje i ich sens, okazało się, że do stosowania ich nie tylko we Wspólnocie AA, ale w życiu dużo mi brakuje. Nasze Tradycje powstały w oparciu o błędy, które popełniali inni alkoholicy, kiedy powstawała Wspólnota jeszcze bez doświadczenia. Dzisiaj mogę z nich korzystać i nie popełniać tych samych błędów nie tylko w AA, ale w domu, w pracy, wśród przyjaciół, znajomych. Ostatnio w pracy kolega powiedział do mnie - „ tak proszę Pana, Pan jest od rozkazywania a my od sprzątania...”. Zajmujemy się tymi samymi obowiązkami w pracy, natomiast mój kolega jest w firmie od niedawna, nie wie wszystkiego i nie ma doświadczenia. Czasami trzeba mu coś podpowiedzieć, wytłumaczyć, pokazać i życzliwie zwrócić uwagę nie z pozycji wyższości, arogancko, odburkując w formie rozkazu. A może tak jak ja, nie lubi jak ktoś mu rozkazuje, jest nadwrażliwy, zbyt dumny i przekonany, że on wie lepiej, co ma robić. Może jest zagubiony i trudno mu się odnaleźć wśród nowych ludzi i nowych obowiązków. Ja przynajmniej tak się czułem i taki byłem i czasami jestem i w pracy i w AA. Nie ja jestem od tego, aby decydować za szefa czy kolega nadaje się do naszej firmy czy nie. A może on sam zdecyduje i po wielu błędach nauczy się czegoś lub nie. Nie jestem też od tego, aby przyjmować kogoś do Wspólnoty AA lub nie. Gdyby ktoś na pierwszym mityngu kazał mi wypić kawę, przez swoją przekorę i dumę wypiłbym herbatę. Może, dlatego zostałem w tym całym AA, bo na początku ktoś okazał mi zainteresowanie, życzliwość, zrozumienie i dopiero to zadziałało. Może, dlatego pojawiło się u mnie pragnienie przynależności, choć na początku nie rozumiałem, co mnie odgradza od innych ludzi. Zrozumieć mnie może tylko drugi alkoholik, bo sam to przeszedł, bunt, walka z wiatrakami, przekora, fałszywa duma, lekceważenie, arogancja. Może, dlatego dzisiaj nie pije i żyję. Bo miałem wolny wybór. Przy okazji Trzeciej Tradycji jest jeszcze jedna ważna sprawa. Jest wielu alkoholików w Zakładach Karnych, którzy być może pragną lub chcą przestać pić, ale nie wiedzą jak. Dlatego tak ważne jest abym aktywnie uczestniczył w AA, bo AA umożliwia tym, którzy chcą inaczej żyć i nie pić, to, z czego ja już skorzystałem. Więc skoro oni nie mogą przyjść do nas my przyjdziemy do nich. Oprócz Zespołu d/s ZK istnieje Zespół Informacji Publicznej i współpracy z Profesjonalistami, który informuje, co to jest AA, czym się zajmuje. Taki kurator, policjant lub Pani z Opieki Społecznej albo Wychowawca w Zakładzie Karnym może podpowiedzieć swojemu klientowi lub podopiecznemu, że AA istnieje, działa i pomaga tym, którzy chcą. Może na 100 trafi się jeden, któremu uratuje to życie, bo mi uratowało. A co on lub ona zrobi z tą informacją to nie moja sprawa. Wyboru dokonuje każdy sam i dzięki Bogu, że on jest.