Pierwszy mój kontakt ze wspólnotą AA nawiązałem w zakładzie karnym (…). Miałem za sobą dwadzieścia lat więzienia, odsiedzianych w kawałkach, poprzedzielanych krótkimi okresami pijanej wolności, a przed sobą? – Ludzi uśmiechniętych, spokojnych, skupionych na sprawach innych niż powszednia więzienna rzeczywistość – na trzeźwieniu.

Przystałem do wspólnoty zachęcony widokiem tych ludzi. Drwiny ludzi, którzy chcą jeszcze pić, nie ułatwiały mi życia w tym bardzo zamkniętym przecież środowisku. Wbrew tym właśnie przeciwnościom zaczęła we mnie narastać decyzja zajęcia się sobą i swoim problemem bardzo poważnie.

Uzyskałem informacje o oddziałach odwykowych dla skazanych i o programie „Atlantis”. Wystąpiłem z prośbą o skierowanie mnie na leczenie. Dzięki życzliwości administracji władz więzienia i swojej „namolności” przyjechałem na „Atlantis” do aresztu śledczego Warszawa – Mokotów.

Tutaj spotkałem wielu przychylnych mi ludzi, a wśród nich Marzenę, prowadzącą mnie terapeutkę. W sposób przystępny, z olbrzymią życzliwością, bez zbędnych krytyk i moralnych ocen, ukazała mi mechanizmy rządzące chorobą alkoholową – moją chorobą.

Właśnie Jej zawdzięczam fakt uświadomienia sobie, że jestem alkoholikiem. Ta świadomość sprawia, że przez cały czas uczęszczam na mityngi. Jestem na każdym spotkaniu. Na mityngach poznałem Włodka – wspaniałego człowieka, który co tydzień przychodzi do aresztu z wolności. Jest On moim przyjacielem.

Znaczenia przyjaźni uczę się na nowo od takich właśnie ludzi jak Włodek. Z pełnym politowania uśmiechem wspominam te dawne, pijane „przyjaźnie”, które miały miejsce na wolności.

Znam , rozumiem i akceptuję wszystkie, brzmiące już jak truizm, prawdy, że dzięki AA zmieniam siebie, że zostawiam swoje pijane życie, że sam nie dam rady. Wiem to wszystko, ale też zrozumiałem, że bez wspólnoty nie dam sobie rady ze swoją chorobą.

Nie chcę już wracać do swojego dawnego życia, wie też, że wspólnocie jest wielka siła i nadzieja na sprostanie chorobie. Dziękuję wspólnocie AA, dziękuję Marzenie i Włodkowi. To dzięki takim ludziom jak Wy podjąłem pracę nad zmianą samego siebie i swojego życia, a czas spędzony w więzieniu nie będzie czasem straconym.

Marek – alkoholik.

 

Źródło:  Mityng Nr 09/75/2003r. http://www.mityng.net

 

(C) Fundacja BSK AA; Wszelkie Prawa Zastrzeżone.