Tradycja szósta tak jak inne lub pozostałe uczy mnie odpowiedzialności. Ale czy tylko chodzi o odpowiedzialność.. Zajęło mi bardzo dużo czasu, zanim znalazłem konkretny przykład w swoim życiu, który miał związek z Tradycją szóstą. Na przykład ten naprowadziła mnie nasza literatura i materiały archiwalne z naszego biuletynu Regionalnego Mityng. Pamiętam sytuację, kiedy mój bliski przyjaciel miał problem z piciem alkoholu, nie potrafił przestać i postanowiłem, że mu pomogę. Pewnie nic w tym złego i intencje z pozoru były szczere, ale czy na pewno? Kiedy dzisiaj z dystansu z perspektywy czasu przypominam sobie tą sytuację mam, co do swoich intencji dużo wątpliwości. Po pierwsze pojechałem do swojego przyjaciela z gotową receptą w imieniu całego AA w przekonaniu, że to, co mu powiem uzdrowi go. Czy może być jeszcze większy obraz mojej PYCHY i własnych ambicji. Powiedziałem mu, że AA pomaga wszystkim bez wyjątku i skończą się jego problemy w pracy, kłótnie z żoną, nie będzie się złościł bez powodu itd.... Występowałem tak naprawdę w roli terapeuty, który zna rozwiązanie na jego problemy, chociaż na tamten czas byłem we Wspólnocie AA około roku i kompletnie nie znałem ani siebie, z czym mam problem ja sam, ani nie poznawałem naszego programu. Poza tym chodziło o mój prestiż, ambicje, chęć pokazania się, dowartościowania się a nie o bezinteresowną pomoc czy poświęcenie czasu. Najgorsze było to, tak dzisiaj myślę, że wykorzystywałem do tego celu same AA, które w samym założeniu służy przecież, czemu innemu. Pokora nie idzie w parze z własnymi ambicjami, prestiżem, władzą czy pieniędzmi. Może, dlatego nigdy nie zadziałało łączenie się AA z terapią, urzędem pracy, religią czy czymkolwiek innym. Tradycja szósta przestrzega nie tylko mnie, ale wszystkich AA przed wykorzystywaniem imienia AA do swoich celów a nie niesienia posłania. Doświadczenie z początków istnienia naszej Wspólnoty pokazało, że odrywanie się od naszego głównego celu zakończyło się tragicznie. Mogę popełniać te same błędy lub być nauczanym i wyciągać wnioski i korzystać z bolesnych doświadczeń naszych poprzedników. Kiedyś kolega przed mityngiem zapytał mnie czy wiem, dlaczego jesteśmy Wspólnotą i nie potrafiłem odpowiedzieć. Usłyszałem od niego, że Wspólnotą jesteśmy, dlatego, że mamy wspólny jeden cel, który nas łączy- niesienie posłania. Jeżeli realizujemy swoje cele powstaje sztuczny twór naszych wygórowanych ambicji, który tylko dzieli a nie łączy. Mogę zostać sam ze swoimi chorymi ambicjami i swoją racją lub korzystać z prostych zasad wypracowanych przez AA, które są aktualne i działają do dzisiaj. Ból mojej pijanej samotności polegał na mojej chorej osobowości ( pycha, przekora, nadwrażliwość, chore ambicje, zbyt wysokie mniemanie o sobie) a nie z samego picia alkoholu. Dlatego Tradycje w tym Tradycja szósta zabezpiecza naszą Wspólnotę przed takimi egoistami jak ja. Mam wybór mogę z tego doświadczenia korzystać lub być sam.